Zapewnienia papieża

 Papież zapewnił o swojej modlitwie za Górski Karabach. Jest to tak samo skuteczne i dramatyczne działanie jak zapewnianie przez papieża o modlitwie za ofiary księży-pedofilów. Za to nic nie kosztuje, a poprawia PR. Oczywiście w sprawie konfliktu pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem Franciszek mógłby jedynie wywierać nacisk na przywódców politycznych, prosząc ich o zaniechanie działań wojennych i obracając przeciwko nim opinię publiczną. Tu niczego więcej od niego wymagać nie można. Jednak w sprawie ofiar pedofilów modlitwa za nie to kpina. Wszechwładny w swojej organizacji przywódca kościoła katolickiego dotychczas nie nakazał przeprowadzenia jawnego śledztwa w sprawie ustalenia WSZYSTKICH winnych gwałtów na dzieciach i popleczników gwałcicieli, nie przekazał w ręce tychże w ręce organów ścigania i NIE nakazał zadośćuczynienia ofiarom. Bo w przeciwieństwie do modlitw to uszczupli aktywa Watykanu. Każdy papież jest taki sam. Ma przede wszystkim chronić organizację na której czele stoi, czyli pomnażać jej wpływy, majątek i bronić jej funkcjonariuszy. Przecież instytucja systemowo ukrywająca przestępców sama staje się organizacją przestępczą. A taką należy zniszczyć. Ale przecież są tam dobrzy księża - powiecie. Nie ma takich. Z bardzo prostego powodu. Każdy ksiądz swoją osobą legitymizuje działania kościoła katolickiego. Wszelkie działania, również przestępcze. (Halo Rwanda! Halo Hoser!) To tak, jakby mówić o dobrych ss-manach. Może być uczciwą osobą (przymiotnik "dobry" kojarzy mi się ze smakiem, nie charakterem) tylko były ksiądz. Bo widząc cały ten syf wystąpił z niego, żeby okazać swój sprzeciw. Na szczęście tacy istnieją. Coraz mniej jest chętnych do bycia księdzem. To cieszy. Swoje robi też biologia. Dzięki czemu może nawet w naszym kraju już niedługo nikomu nie przyjdzie do głowy nazywać ofiary "księdza-pedofila małymi prostytutkami. A o zapewnieniach papieża, biskupów i księży będziemy czytać w dziale "Wieści ze średniowiecznego rezerwatu".