Pierdolec martyrologiczny ma sie dobrze, choć tym razem nie w Polsce, a na Ukrainie. Dwie wiadomości, które przeczytałem dzisiejszego ranka, obie wstrząsające z powodu głupoty w nich opisanej. Pierwsza mówi o "ukraińskich Termopilach", czyli Wyspie Węży, bronionej przez trzynastu ukraińskich pograniczników. Odrzucili oni żądanie kapitulacji wystosowane przez dowódcę rosyjskiego krążownika i oczywiście wszyscy zostali zabici. Na jak długo "ukraińskie Termopile" powstrzymały wroga? Pięć minut? Dziesięć? Godzinę? Pośmiertne odznaczenia przyznane przez prezydenta. To nie było żadne bohaterstwo, a samobójstwo. Gdyby wyspę zaatakowała obsada kajaka, zrozumiałbym chęć i sens oporu. Trzynastu przeciwko załodze okrętu wojennego. Idiotyzm. Niepotrzebna śmierć nie służy ojczyźnie. Druga wiadomość mówi o tym, że Rosjanie zajęli jedną z dzielnic Kijowa i rząd poleca obywatelom szykować koktajle Mołotowa. Butelki z benzyną przeciwko czołgom, dronom, piechocie, które zapewne mają rzucać dzieci, młodzież, kobiety, starcy. To jest zaplanowane ludobójstwo własnego narodu. Hitler był trochę lepszy, bo kazał społeczeństwu powstrzymać Armię Czerwoną pancerfaustami, a i tak tylko przedłużyło to agonię, choć nie na długo. My mieliśmy swoje Powstanie Warszawskie, z takim samym skutkiem. Teraz prezydent Ukrainy daje możliwość zginąć w niepotrzebnej, nierównej i bezsensownej walce. Obowiązkiem obywatelskim jest dbać, budować, rozwijać swoją ojczyznę, a nie ginąć dla niej niepotrzebnie.  

Komentarze

  1. trudno się nie zgodzić, wystarczy przypomnieć sobie widok Francji, czy też Czechosłowacji, po II WŚ, vs Polska.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Paradoks.

Uroczystość.