Fragment wywiadu
Kilka minut przed obchodem, w trakcie którego miały ważyć się nasze dalsze losy, moje i mamy, krwotok ustał. Mama nie miała wątpliwości, że to Maryja sprawiła ten cud – mówi Kamila.
Gdy mama była ze mną w ciąży, dostała silnego krwotoku z dróg rodnych. Było to krwawienie o podłożu patologicznym. Dzięki szybkiej reakcji dziadka, który wezwał karetkę, trafiła do szpitala. Lekarz przyjmujący mamę na oddział stwierdził, że ciąża realnie zagraża jej życiu. Powiedział też, że jeżeli do wieczornego obchodu, mimo podawanych leków, nie uda się opanować krwawienia, konieczne będzie wykonanie zabiegu mającego na celu przerwanie ciąży, czyli – potocznie mówiąc – aborcji.
To fragmenty wywiadu z niejaką Kamilą (nieważne czy istnieje czy to postać wymyślona na potrzeby artykułu). Ogólne przesłanie jest takie, że bohaterka urodziła się dzięki interwencji bliskowschodniej Żydówki z okresu starożytności, postaci z legend, która dużo później została ogłoszona (łącznie chyba 50 razy) królową Polski. A teraz, na potrzeby tego wpisu, przyjmę, że Maryja faktycznie jest matką boga, który jest jednocześnie ojcem jej syna (jak w brazylijskiej telenoweli). Jest wszechmocna albo przynajmniej ma nieskrępowany dostęp do wszechmocnego, który spełnia każde jej życzenie. Pewnie nie lubi "cichych dni" i abstynencji seksualnej. 6 miliardów ludzi, setki tysięcy, jeżeli nie miliony cierpiących i potrzebujących nadludzkiej pomocy homo sapiens i jeb! Maryja wybrała akurat mamę Kamili. Nie ginące dzieci na terenach wojennych, nie eksterminowanych w czystkach etnicznych, nawet nie przejechanego 100 km dalej księdza (strzelam, ale statystyka wskazuje, że tak samo ulegają oni wypadkom). Akurat mamę Kamili. Czy mama Kamili jest superinteligentna i opracuje lekarstwo na raka? Taa, pewnie. Z wywiadu wynikało, że modliła się ona o zajście w ciążę. Średnio inteligentny człowiek uprawia seks, a w przypadku niepowodzenia zasięga opinii lekarzy i od nich oczekuje pomocy. Zgódźcie się, że wyróżnikiem nie była inteligencja. Z artykułu nie wynika też, że mama Kamili to druga Florence Nightingale ani przyszła mistrzyni olimpijska. Typowa przedstawicielka katolików w Polsce. I akurat matka boga pomaga jej. Po odrzuceniu innych powodów pozostaje nepotyzm. Który też musimy odrzucić albo przyjąć, że kuzynami Maryi są Niemcy i dlatego to właśnie im pomogła w 1939 roku. Zauważcie, że cuda dzieją się tylko w medycynie, a też określa się tym terminem każde szczęśliwe zakończenie choroby. Jakby, kurwa, ludzie nie zdrowieli. Jak w kontrolowanych warunkach grupa ludzi modląc się doprowadzi do odrostu utraconej kończyny u człowieka to uznam cud. Tupolew nie poleciał dalej po utracie skrzydła. A tylu katolików było na pokładzie i zapewne modlili się o cud.
Komentarze
Prześlij komentarz