Moralność Jakiego.

 Ni(e)jaki Jaki ogłosił, że obrona kościoła to moralny obowiązek nas wszystkich. Panu Jakiemu popierdoliło się w głowie i pomylił moralność z przestępstwem.

Kościół katolicki jest to otóż organizacja (o czym pisałem dziesiątki razy i napisze jeszcze setki), która systemowo chroniła, chroni i pewnie jeszcze będzie chronić swoich pedofilów, rozmywa swoja odpowiedzialność za nich w przypadkach, gdy chronić już się nie da, z urzędu nie ufa ofiarom mimo dowodów, a też stara się wykazać fałszywość, a jak się nie da to błahość ich cierpień. Nadto organizacja ta zezwala rzeszom fanatyków bronić pedofilów kosztem ofiar. Jest to więc organizacja de facto przestępcza, choć jeszcze nie uznana za taką de iure. I moim, kurwa, moralnym obowiązkiem ma być obrona czegoś takiego? Taki chuj odwrotnie proporcjonalny do jakości doktoratu Jakiego. Miejsce przestępców jest w więzieniu, nie za szpalerem obrońców. A swoją droga jakim trzeba być człowiekiem, żeby reklamować się jako obrońca dzieci i jednocześnie stawać w obronie ludzi gwałcących dziecięce ciała i umysły? Tak myślę, że trzeba być amoralnym, obłudnym, kłamliwym, nie potrafiącym myśleć i wyciągać wniosków, pozbawionym empatii chujem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Paradoks.

Uroczystość.