Tragedia we Francji
We Francji wyznawca islamu zabił nauczyciela, bo ten nauczał o wolności wypowiedzi i ośmielił się pokazać karykaturę Mahometa. Miałkie rozumki spowite religijną mgłą uznają taki czyn za świętokradztwo, które karzą śmiercią. Ta zaś, oczywiście tylko gdy dotyczy ich wrogów, świętokradztwem nie jest, mimo, że to życie człowieka jest wartością największą. Pogardę dla życia ludzkiego okazują osobnicy, którzy wierzą w bajki, bo życie po śmierci, a też w to, że spośród tysięcy bajek akurat ta ich bajką nie jest. Z bajek człowiek normalny wyrasta tak gdzieś w siódmym roku życia. Tamci zaś nie wyrastają, co świadczyłoby o jakimś uszkodzeniu mentalnym. I pewnie za jakiś czas naukowcy to udowodnią. Problemem ludzkości nie są wojny, prześladowania, dręczenie zwierząt, degradacja środowiska. To są objawy. Problem zaś jest tylko jeden. To religie, które wtłaczają swoim wyznawcom do głów pogardę, nienawiść i gniew wobec tych innych, zaś ich samych czynią władcami wszelkiego istnienia, znającymi odpowiedzi na wszystkie problemy. Takich osobników spotkać można na oddziałach zamkniętych szpitali psychiatrycznych, ale, niestety, nie tylko tam. Również na ulicy, w szkole, basenie czy w rządzie i to jest plaga dręcząca ludzkość.
Dowodem zaś na szkodliwość religii jestem ja sam. Jako antyteista nie mam najmniejszego zamiaru krzywdzić kogoś kto pierdoli głupoty o stworzeniu w 6 dni nieba i Ziemi, wyśmiewa teorię ewolucji albo wierzy w konny lot do nieba Mahometa. Ja wyrosłem z bajek. I dzięki temu do głowy by mi nie przyszło obciąć komuś głowę za to, że wierzy w swojego boga. Gdy tymczasem tamten zabiłby mnie nie mogąc nawrócić, a powstrzymuje go przed tym tylko obawa przed represjami karnymi. Chociaż nie zawsze, co wskazuje zbrodnia we Francji.
Komentarze
Prześlij komentarz