Antidotum
P(o)Ch(uj)24 jako antidotum na pandemię koronawirusa, ale też pandemię odejść od jedynej słusznej wiary, którą oczywiście jest katolicyzm, proponuje niezwykle skuteczne (według redakcji) antidotum. Jest nim cudowny medalik z Rue du Bac. W XIX wieku rozdawany przez siostry szarytki na ulicach Paryża uratował noszących przed zarażeniem cholerą albo też pozwolił im wyzdrowieć. W tym jednej uczennicy, która zachorowała, bo nie przyjęła medalika, ale po zarażeniu nawróciła się, założyła medalik i siup - wyzdrowiała. Dobrotliwy bóg ją uratował, zabijając w zamian tysiące innych.
Naiwnym, którzy wierzą w takie działanie cudownych przedmiotów lub czynności, obojętne czy są to medaliki, totemy, znaki zodiaku, wspólne modlitwy, taniec o wyzdrowienie, pokropienie święconą wodą czy chuj wie co jeszcze przypominam o dżumie, malarii, polio, AIDS, gruźlicy, gorączce Ebola. Z pewnością wielu zarażonych modliło się do swojego boga(ów), ale i tak umarli. Tak, wiem. Pan okazał miłosierdzie i powołał ich do siebie, zaś tym, którzy przeżyli okazał inne miłosierdzie i pozostawił na tym łez padole. Taki ma, kurwa, skomplikowany charakter i skomplikowany plan według bardzo nieskomplikowanych wierzących. Epidemie od tysiącleci trzebią ludzkość, ale ta się uodparnia sama lub z pomocą nauki. Cudowne medaliki natomiast wyglądają szczególnie podle zawieszone na lusterkach wewnętrznych samochodów, w których strażacy pożarni wycinali drzwi, żeby wyciągnąć zmasakrowane zwłoki.
Komentarze
Prześlij komentarz