Biskupowi Liberze nie podoba się wyrok sądu w sprawie "tęczowej matki boskiej". Uważa, że to zezwolenie na profanację symboli religijnych. Każdemu może się podobać albo nie podobać wyrok. Każdy może wyrazić na jego temat swoją opinię, powinna ona być jednak w miarę zasadna. Czytaj: nie spełniać wymogów pierdolenia głupot. W Polsce otóż nie ma prawa precedensowego i w bardzo podobnych sprawach sądy potrafią wydać dwie kompletnie różne decyzje. Nadto, jeżeli symbol religijny ma pobudzać do wiary, szacunku do niej to sami katolicy zaorali się w Polsce dokumentnie. Wprowadzili i wprowadzają wciąż symbole swojej religii, głównie krzyż, do każdego publicznego miejsca, każdego publicznego budynku, a też kilka czy kilkanaście razy w roku tłumnie przemieszczają sie ulicami miast przenosząc te symbole. Otóż przesyt budzi co najwyżej obrzydzenie, nie szacunek. Zresztą szacunek nie jest nikomu dany z urzędu. Trzeba sobie na niego zasłużyć. Gdy patrzę na działania katolickich księży i ich owiec w zakresie tuszowania pedofilii, łamania praw kobiet, szczucia na osoby LGBT to nie odczuwam do nich szacunku, a nienawiść. Przenosi się to oczywiście na pogardę do ich symboli. Przyznajcie, że nie można jednocześnie nienawidzić SS i całować z zachwytem znak Trupiej Czaszki. Zresztą historia chrześcijaństwa, w tym katolicyzmu, to opowieść głównie o zbrodniach na niechrześcijanach, a nawet chrześcijanach, ale niekatolikach. Czym tu się szczycić. Jeżeli tacy wyznawcy jaki bóg, to powinien on, gdyby istniał, odsiadywać dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. A i to tylko dlatego, że podobno jest nieśmiertelny. Odpada więc kara śmierci.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Paradoks.

Uroczystość.