Po weryfikacji FB zaserwował mi jednak zakaz publikacji przedłużony o jeden dzień w stosunku do poprzedniego. Mam więc siedem dni tegoż zamiast sześciu, Ponieważ nie zmieniłem treści posta po pierwszym ograniczeniu konta, ten dodatkowy dzień to najwidoczniej kara za odwołanie. Takie pojmowanie sprawiedliwości sugeruje, że weryfikacją oraz orzekaniem kary zajmują się, w ramach dodatkowej pracy, polscy sędziowie. Północnokoreańscy nie zrozumieli by wszak ani słowa z mojego tekstu.
Po dokopaniu się stwierdziłem, że bana dostałem za mój komentarz pod czyims komentarzem pod moim postem o kurii i 12-latku. Brzmi on tak: "Przecież te kurwy uważają to za normalne. Dla degenerata standardem jest degeneracja". Według FB narusza to standardy w zakresie, werble!, "prześladowania i nękania". Czyli nie wolno pisać o poplecznikach pedofilów źle, bo jest to prześladowanie. Ja pierdolę, siostro tlen!
Ciekawe czy Morawiecki walcząc o "wolność słowa w Internecie" wspomni o mnie, skromnym kombatancie, niesłusznie skazanym?
O! Prezes po raz kolejny został Człowiekiem Wolności "Sieci". Zestawienie tych czterech rzeczowników sprawia naprawdę dziwne wrażenie.
Komentarze
Prześlij komentarz