W miejsce obecnego rządu, nazwanego przez Tuska "bardzo ponurym gabinetem cieni" chce on po wygranych wyborach powołać własny, nazwany "drużyną przyszłości". Zapewne polski Gandalf nazywa się Leszek Balcerowicz.
Zaciskając pasa pocieszmy się kolejną podwyżką dla urzędników unijnych. Taka der Leyen będzie zarabiała 36 000 euro. Starczy nie tylko na waciki, ale nawet na krem. A my szukajmy promocji w marketach.
Komentarze
Prześlij komentarz