Deon.pl publikuje świadectwo Anny i Jerzego z Pomorza o tym, że nieżyjący Wenanty Katarzyniec pomaga spłacić długi. Otóż zadłużeni postanowili przez dziewięć dni modlić się do tegoż świętego o pomoc w wyjściu z finansowej zapaści. I patrzcie państwo, już drugiego dnia udało im się sprzedać ich własny lokal gastronomiczny, co pozwoliło w całości spłacić zadłużenie. A przez dwa lata nie mogli sprzedać. Cud, normalnie cud. To nie trup Wenanty był kupcem, a w handlu jest takie powiedzenie "przyjdzie głupi i kupi", ale tu na pewno był palec boży. Albo co innego, nie palec. Jedyny cud jest taki, że cały ten kraj nie został jeszcze uznany za szpital psychiatryczny. Ale to z powodu nikłych nakładów na psychiatrię i braku możliwości zdiagnozowania każdego Polaka. Sprawę załatwiłoby też wywalenie religii ze szkół, a w jej miejsce dołożenie biologii i fizyki, ale to nie mieści się w głowach ludzi, którzy są pewni, że pójdą do piekła za zjedzenie kotleta mielonego w piątek.    

Komentarze

Popularne posty z tego bloga