W kilkudziesięciu miejscach na plażach Bałtyku i przy brzegach Odry wierni będą się modlili w ramach "Różańca u granic". Pomijając fakt, że działania wojenne toczą się za wschodnią, a nie zachodnią i północną granicą Polski, więc te nie są zagrożone, Bałtyk i Odra są zanieczyszczone i żadna modlitwa jakoś tego nie zmieniła. Jeżeli już musicie się pomodlić, zróbcie to w domach. Przynajmniej w trakcie będziecie srali do muszli, a nie na wydmach czy w lesie.  I to jest korzyść.

A jeśli chcecie przetestować moc różańca, sformujcie kompanie marszowe i z "Bogurodzicą" na ustach idźcie wyzwolić Krym. Ale tego nie zrobicie. Co innego pokazówka dla sąsiadów i proboszcza, co innego kompletna głupota.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Paradoks.

Uroczystość.