Prezent otrzymany od Ukraińców miał być czym innym niż granatnikiem - tłumaczy Szymczyka minister Kamiński. Jeżeli miał być, ale nie był, oznacza to, że nikt, ale to absolutnie nikt nie kontroluje paczek przekazywanych podczas oficjalnych spotkań. Jak sie okazuje, może być w nich wszystko. Komendant Główny akurat dostał granatnik. Innym razem mogłaby to być bomba zegarowa, trzy kilo kokainy, głowa teściowej przyjmującego oficjela albo rozsiewająca smród przeciw diabłom skarpeta Jana Pawła II. Rządzą więc nami idioci, którzy nie potrafią nawet sobie zapewnić bezpieczeństwa. Średnio rozgarnięty trzylatek od razu sprawdza co wujek/ciocia ukryli w kartonie pod choinką, a jemu akurat nie grozi niebezpieczeństwo zamachu. Co najwyżej ksiądz-pedofil, gdy rodzice są zbyt ufni z powodu swojej wiary. Śpij spokojnie Polsko. Na prochach i jednocześnie na kolanach.
Zaciskając pasa pocieszmy się kolejną podwyżką dla urzędników unijnych. Taka der Leyen będzie zarabiała 36 000 euro. Starczy nie tylko na waciki, ale nawet na krem. A my szukajmy promocji w marketach.
Komentarze
Prześlij komentarz